Słowo na niedzielę

 Gdybym zapytał, kto z was lubi być upominany, kto lubi, jak mu się zwraca uwagę, to pewnie nikt by się nie zgłosił. Zapewne więcej byłoby tych, którzy lubią upominać innych, zwracać innym uwagę. Może dlatego, że wtedy człowiekowi wydaje się że jest mądrzejszy od innych, że coś wie lepiej, że na czymś się bardziej zna.

Pan Jezus w dzisiaj czytanej Ewangelii mówi właśnie o upominaniu. A skoro mówi o tym  Pan Jezus, to znaczy, że jest to naprawdę ważne!

Pan Jezus często upominał swoich uczniów, pouczał ich, a czasem nawet zasmucał i zawstydzał. Na przykład wtedy, gdy Apostołowie posprzeczali się o to, kto z nich jest najważniejszy. Pan Jezus wtedy postawił przed nimi małe dziecko i powiedział, że kto chce być najważniejszy, to powinien stać się najmniejszym, najbardziej pokornym i służyć innym. Albo kiedy powiedział do Piotra, swojego najważniejszego ucznia, takie surowe słowa: „Idź precz szatanie, bo nie myślisz o tym co Boże, ale o tym co ludzkie!”

Pan Jezus upominał uczniów nie dlatego, że ich nie kochał, ale dlatego, że tylko w ten sposób mógł ich czegoś nauczyć. Upominał ich, bo ich kochał, bo Mu na nich bardzo zależało.Kiedy człowiek jest  dzieckiem, albo kiedy wchodzi w wiek młodzieńczy, to często słyszy różne uwagi i upomnienia z wielu stron. Rodzice, dziadkowie, starsze rodzeństwo, koledzy czy koleżanki, pani w szkole, nawet ksiądz na religii czy w kościele. Ciągle ktoś coś do nas mówi i o czymś poucza. Może nas to czasem denerwuje. Ale nie miejmy im tego za złe. Wręcz przeciwnie. Bądźmy za to wdzięczni. Najpierw zastanówmy się, czy nie mają racji. Zapytajmy samych siebie, dlaczego to mówią. Najczęściej mówią tak dlatego, że nas bardzo kochają i zależy im na tym, abyśmy stali się lepsi, abyśmy nie popełniali tych samych błędów w przyszłości. Bądźmy wdzięczni rodzicom, nauczycielom, pani w szkole czy księdzu, za każdą uwagę i upomnienie wypowiadane z dobrocią i miłością, bo dzięki temu mamy szansę stać się kimś lepszym.

Byłoby źle, gdyby inni nam nie zwracali uwagi, nie pouczali. Tylko ci, którzy nas nie kochają, mogą powiedzieć: rób co chcesz, mnie jest wszystko jedno, co się dzieje z tobą, mnie to nie obchodzi. Jeżeli człowiek kocha drugiego człowieka, to, gdy zachodzi potrzeba, zwraca  uwagę, bo mu na nim zależy, bo chce, aby był dobry i mądry.

2 kwietnia 2005 roku zmarł nasz wielki rodak, papież, a teraz już  święty, Jan Paweł II.  Kiedy kończyło się  jego ziemskie życie, prawie cały świat żegnał go ze łzami w oczach. Na jego pogrzeb przybyło ponad dwustu  przywódców państw: królów, prezydentów i premierów. W Rzymie żegnało go kilka milionów ludzi, a poprzez transmisję telewizyjną w żałobnych uroczystościach uczestniczyło około miliarda ludzi. Był to największy pogrzeb w dziejach świata. Dlaczego tak wielu ludzi zasmuciła śmierć Ojca Świętego? Bo wszyscy wiedzieli, jak bardzo Papież ich kochał, jak bardzo zależało mu na każdym człowieku, jak wiele zrobił, aby ludzie byli lepsi dla siebie nawzajem, aby byli bliżej Boga. Ludzie widzieli w nim przyjaciela Boga i przyjaciela ludzi. A przecież Jan Paweł II bardzo często mówił słowa trudne, zwracał uwagę, krytykował i upominał. Ale robił to zawsze z wielką miłością. Przemawiał w imieniu Pana Jezusa i napominał jak On. Jan Paweł II był mądry i wspaniały, bo słuchał mądrości Jezusa i zachwycał się wspaniałością Boga. Bo umiał upominać innych i sam słuchał upomnień Pana Jezusa.

Dzisiaj czytana Ewangelia zachęca także do tego, abyśmy i my innym zwracali uwagę, jeśli robią cos źle, abyśmy upominali innych, gdy grzeszą. Zawsze jednak trzeba pamiętać, że musimy to robić dyskretnie, w cztery oczy i z wielką miłością. Nie po to, aby pokazać, że jesteśmy lepsi czy mądrzejsi od nich, ale po to, aby im pomóc, aby w ich życiu było więcej dobra. Nie wolno nam milczeć, gdy widzimy zło, gdy wiemy że nasz kolega czy koleżanka schodzi na złą drogę, gdy robi cos niedobrego. Pomagajmy im stać się lepszymi i odnaleźć drogę do Pana Jezusa.

Kapłan Herbert Smith w jednym ze swoich kazań podaje 12 rad, jak powinniśmy upominać bliźniego. Pisze między innymi tak: Sam nie jesteś skory do przyjmowania uwag, więc bądź ostrożny w ich udzielaniu; upominaj jak przyjaciel, który sam także błądzi, a nie jak wróg; celem upomnienia jest uleczenie, a nie ranienie kogoś; jeśli zajdzie taka potrzeba, to pomóż upominanemu; wejdź w położenie upominanego i pomyśl o tym; pamiętaj, że miłość może zrobić więcej dobrego, niż oskarżenie.[1] To bardzo cenne wskazówki, do których powinniśmy się stosować przy upominaniu innych.

Prośmy dziś Pana Jezusa, aby nauczył nas słuchać innych, a szczególnie Jego, aby pomógł nam przyjmować upomnienia z wdzięcznością. Prośmy Go także o to, aby pomagał w mądrym zwracaniu uwagi tym, którym możemy w jakikolwiek sposób pomóc. Niech Jezusowa mądrość i dobroć towarzyszy nam nieustannie.

        

                                                                            

 

[1] Por Ks. Ryszard Koper, Okruchy mądrości, Częstochowa 2004, s. 153