Słowo na niedzielę

 Czy zastanawialiście się ile włosów na głowie ma człowiek? Otóż naukowcy policzyli, że zdrowy człowiek ma przeciętnie około 100 tysięcy włosów. Choć jest to także uzależnione od koloru. Blondyni i blondynki mogą mieć nawet 140 tysięcy włosów na głowie, bruneci – 110 tysięcy, a szatyni 100 tysięcy. Ludzie mający włosy rude mogą mieć ich około 90 tysięcy. Każdego dnia zdrowy człowiek traci około 60-80 włosów. W późniejszym wieku mężczyźni mają przeważnie  już o wiele mniej włosów, niż kobiety.

Wielu ludziom może się wydawać, że włosy są tak mało ważne, że nie warto nawet o nich wspominać, a już na pewno nie w kościele i na kazaniu. Ale nie jest tak do końca, skoro wspominał o nich nawet Pan Jezus. Ewangelia dzisiejszej, dwunastej niedzieli zwykłej w ciągu roku, przytacza słowa Zbawiciela zapewniające nas  o tym, że Pan Bóg, jako Dobry Ojciec, kocha każdego człowieka i troszczy się o nas nieustannie. Jezus mówi, że w oczach Boga jesteśmy ważniejsi niż inne stworzenia, na przykład ptaki, oraz, że On interesuje się nawet  naszymi włosami na głowie.

 Ewangelista, święty Mateusz przytacza słowa Pana Jezusa: „ U was  zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone”. To oczywiście tylko pewien obraz mówiący o tym, jak bardzo jesteśmy ważni dla Pana Boga. Liczymy przecież zazwyczaj tylko to, co ma jakąś większą wartość, na przykład pieniądze czy cenne rzeczy, aby tego nie stracić, nie zagubić. Stwierdzenie, że Pan Bóg policzył nawet włosy na naszej głowie przekonują nas, że dla Niego jesteśmy niezwykle cenni, znacznie ważniejsi niż wszystko inne. Ze wszystkich stworzeń na Ziemi Bóg upodobał sobie  człowieka, który nazywany jest koroną wszelkiego stworzenia. Znamy też zapewne słowa zapisane w pierwszej księdze Pisma Świętego, w Księdze Rodzaju, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz i swoje podobieństwo. Nosimy w sobie podobieństwo do samego Boga. Mówimy że człowiek jest ciałem i duszą. Ciało upodabnia nas do stworzonego świata, a dusza – do wiecznego i nieśmiertelnego Boga.

Jesteśmy wiec kimś zupełnie wyjątkowym w całym wszechświecie. Nosimy w sobie obraz i podobieństwo Boga. Ponadto przez przyjęcie  Sakramentu Chrztu Świętego  otrzymaliśmy największą z możliwych godności -  staliśmy się Dziećmi Bożymi. Jesteśmy synami i córkami samego Boga. On włączył nas do swej Bożej Rodziny i pragnie obdarzyć szczęściem wiecznym. To, co czyni Bóg dla człowieka zadziwia i zachwyca tak bardzo, że często brakuje nam słów, aby to wyrazić. I nie ma w tym nic dziwnego, bo słowa często nie potrafią opisać tego co człowiek czuje, co przeżywa w swym sercu. Zresztą Panu Bogu nie chodzi o nasze słowa. On w zamian za to, co czyni dla nas, oczekuje, że będziemy Go kochać i wypełniać Jego wolę. Pragnie, abyśmy byli dumni z tego, że jesteśmy Jego dziećmi i zawsze umieli się do Niego przyznawać. Nie wszyscy bowiem mają tę łaskę, że poznali Pana Boga i Jego przedziwną miłość do człowieka. Wielu ludziom wydaje się, że Pan Bóg się nimi nie interesuje, albo chce ich ograniczyć, czy czegoś im zabrania, a nawet że jest ich wrogiem. Dlatego odrzucają Boga i Jego miłość. Bywa, że tacy ludzie utrudniają innym wyznawanie wiary i przyznawanie się do Boga. Dlatego Pan Bóg zachęca nas, swoje umiłowane dzieci, do tego, abyśmy  zawsze z radością i dumą wyznawali wiarę  w Niego, nie obawiając się niczego ani nikogo. „Kto przyzna się do Mnie  przed ludźmi, do tego przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” – mówi dziś Pan Jezus.  Bywa, że przyznanie się do Jezusa wymaga od ludzi pewnego wysiłku, a nawet heroizmu. Czasem przyznając się do Chrystusa, człowiek naraża się na problemy, kłopoty czy prześladowania. Jest wiele krajów na świecie, gdzie za wyznawanie wiary w Boga można trafić do więzienia, a nawet być skazanym na śmierć. Także w naszym codziennym życiu może  zdarzyć się  taka  sytuacja, że odważne wyznawanie wiary w Boga   niesie ze sobą mniejsze lub większe trudności, kłopoty czy  problemy. Mimo to, zawsze trzeba odważnie przyznawać się do Chrystusa, bo nagroda do jakiej wzywa nas Bóg jest tak wspaniała, że o wiele  przewyższa wszelkie cierpienia i trudności.  Dlatego Pan Jezus często powtarza słowa: „Nie bójcie się”.

Bywają takie sytuacje, że za przyznawanie się do Chrystusa i za opowiadanie o miłości Boga do człowieka można zapłacić cenę najwyższą. Cenę życia. Tak było w przypadku polskiej dziewczyny,  Helenki Kmieć. Była bardzo dobrą i pogodną dziewczyną. Kiedy poznała bliżej Pana Boga i zauroczyła się Jego miłością, zapragnęła dzielić się swoim szczęściem z innymi. Modlitwą, śpiewem, pracą i radosnym życiem przybliżała innym Pana Boga.    Jako wolontariuszka pojechała na misje do Ameryki Południowej, by opowiadać tamtejszej ludności o Bogu i Jego miłości. Wiedziała, że jest tam niebezpiecznie, ale miłość do Boga była większa niż jakikolwiek strach czy obawy.  Pomagała zakonnicom ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek w opiece nad dziećmi i młodzieżą. Niestety, 24 stycznia 2017 r w mieście Cochabamba w Boliwii została zamordowana. Miała 25 lat. Ta smutna historia pokazuje, że czasem za wiarę w Pana Boga człowiek może wiele wycierpieć, a nawet stracić życie. Ale nawet takie wydarzenia nie powinny osłabiać naszej wiary i odwagi. Pan Jezus mówi do nas bardzo wyraźnie:  „Nie bójcie się ludzi (...) nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą”. W przypadku Helenki Kmieć te słowa Pana Jezusa nabierają szczególnego znaczenia. Zabito jej ciało, ale jej dusza świętuje w niebie z Chrystusem. Zawsze warto być blisko Boga, zawsze warto przyznawać się do Chrystusa. Nagroda wieczna o wiele przewyższa wszelkie cierpienia i trudności.

Panie Jezu, umacniaj naszą wiarę i dodaj odwagi, byśmy zawsze przyznawali się do Ciebie i zasłużyli na królowanie z tobą w wieczności.