Aktualności

Słowo na niedzielę

Nasza Święta Księga, Biblia, choć porusza bardzo wiele ważnych spraw, tak naprawdę jest księgą tylko o jednym. To Księga o miłości. O miłości Boga zakochanego w człowieku. To jest  najważniejszy, a można nawet powiedzieć, że jedyny, temat Pisma Świętego. I w bardzo różny sposób jest przedstawiana i opisywana miłość, jaką Bóg obdarza każdego z nas.

Liturgia dzisiejszej niedzieli przytacza opis tej miłości w formie Pieśni. Jest to pieśń o winnicy. Może to trochę dziwnie brzmi, ale w takiej właśnie formie natchniony autor opisuje Bożą miłość. Oto gospodarz winnicy całą swoją troskę, powiedzielibyśmy, całą swoją miłość, włożył w przygotowanie winnicy. Założył ją w doskonałym miejscu, na żyznym pagórku. Okopał ją, oczyścił i zasadził szlachetną winorośl, czyli zapewnił wszystko co możliwe, aby mogła jak najlepiej owocować. Pośrodku niej wybudował wieże i wykopał kadź. Nie zaniedbał niczego, co ważne. Oczekiwał, że winnica wyda wspaniałe, słodkie winogrona. Zrobił wszystko, co mógł, aby tak się stało. Niestety, gospodarz był bardzo zawiedziony, gdyż okazało się, że winnica, uprawiana z tak wielkim poświęceniem i miłością, nie wydała słodkich winnych gron, ale niedobre, cierpkie jagody. Rozgniewany zapowiedział, że o winnicę już więcej nie będzie się troszczył. Rozbierze żywopłot i rozwali ogrodzenie.  Nie będzie jej przycinał,  plewił ani nawadniał. W efekcie, zamiast pięknego ogrodu, winnica stanie się miejscem ostów, cierni i spustoszenia. Zamiast raju, którym mogłaby być, stanie się  pustynią.

Ową niewdzięczną pustynią, prorok nazywa naród Izraelski. Pan Bóg wybrał Izraelitów spośród wszystkich narodów, wyprowadził ich z ziemi egipskiej, z niewoli faraona. Dał im Dziesięć Przykazań, posyłał do nich proroków, swych wysłanników. Spodziewał się, że Izraelici odpowiedzą na Boże działania wiernością i miłością, że będą przestrzegali  Bożych nakazów.  Niestety, okazał się, że Pan Bóg w zamian, od Izraelitów, otrzymał niewdzięczność. Prorok napisał, że Gospodarz oczekiwał sprawiedliwości i prawości, a otrzymał rozlew krwi i krzyk grozy.  

Pieśń o winnicy to także historia osobistej miłości Pana Boga do każdego z nas. Zostaliśmy zaproszeni na świat, otrzymaliśmy życie od Pana Boga. On dał nam Rodziców i bliskich, przyjaciół i znajomych. Ofiarował nam różne talenty i zdolności. Kieruje do nas słowa pouczenia i wskazania. Daje wszystko, co ważne i potrzebne. Stawia na drodze naszego życia swoich wysłanników, którzy nam o Nim przypominają. Oczekuje jednak w zamian od nas, że owoce naszego życia będą dojrzałe, słodkie, piękne i wspaniałe. Oczekuje, że dużo będzie w naszym życiu dobra, sprawiedliwości, miłości, pokoju, szlachetności. Przypowieść jednak przestrzega, że jeśli nie wydamy dobrych owoców, to podzielimy smutny los zaniedbanej, zarośniętej ostami i cierniami, winnicy.

Wiemy, że nie jest łatwo żyć dobrze, że właściwie w każdej niemal chwili życia jesteśmy wystawiani na próbę. Czyhają na nas rożne pokusy i pułapki życiowe. Potrzebujemy Bożej pomocy i Jego łaski. Dlatego Psalmista dziś modli się w imieniu nas wszystkich: „Panie, wejrzyj z nieba i nawiedź tę winorośl, chroń to, co zasadziła Twoja prawica, odnów nas Boże, a będziemy zbawieni”. 

Jakie konkretnie owoce powinniśmy przynosić, aby nie być odrzuconym? Pisze o tym Święty Paweł: „Miejcie na myśli wszystko co prawdziwe, godne, sprawiedliwe, czyste, miłe, co zasługuje na uznanie, co jest cnotą i czynem chwalebnym”. Warto przy częstym rachunku sumienia przypominać sobie te słowa Apostoła Narodów, by nie pogubić się w życiu i by nasze owoce były godne nagrody wiecznej.

Słowa podobne do Pieśni o winnicy słyszymy także w Ewangelii. Trochę inna jest jednak ich wymowa. Tu gospodarz oddaje swoją winnice rolnikom w dzierżawę. Oni jednak okazują się niegodziwcami. Nie tylko nie chcą oddać należnych plonów, ale pragną zawłaszczyć nie swoją winnicę i posuwają się nawet do zabicia wysłanników gospodarza. Co więcej, zabijają nawet jego umiłowanego syna.  W tej przypowieści miłość Boża ukazana jest nieco inaczej, niż w Pieśni o winnicy. Gospodarz, który oczywiście wyobraża Pana Boga, okazuje dużo cierpliwości wobec niewdzięcznych rolników. Upomina ich wiele razy posyłając swoje sługi, raz i drugi, a w końcu swojego syna. Gospodarz ciągle ma nadzieję, że niewdzięczni dzierżawcy w końcu się opamiętają, i wrócą na drogę sprawiedliwości. Jednak, gdy te nadzieje się nie sprawdziły, Boża sprawiedliwość musiała dosięgnąć niegodziwych dzierżawców winnicy.

Ta przypowieść jest także o nas. Jesteśmy dzierżawcami Bożej winnicy. Ogrom Bożych darów ofiarowanych nam każdego dnia może sprawić, że człowiekowi  przewróci się w głowie i zacznie myśleć, że  wszystko  co ma i kim jest, to  tylko jego wyłączna zasługa  i nikomu nic nie zawdzięcza. Może się zdarzyć, że  zapomnimy o Panu Bogu, że nie potrafimy usłyszeć prawdy o sobie i o życiu, od Jego wysłanników. Może się zdarzyć że wydamy ponowny wyrok śmierci na Bożego Syna, gdy w naszym życiu nie będzie już dla Niego miejsca. Każdy grzech śmiertelny w pewnym sensie zabija przecież Boże życie w nas, gdyż jest usunięciem Chrystusa z naszej duszy.   

I chociaż oba fragmenty Pisma Świętego z dzisiejszej niedzieli, zarówno „Pieśń o winnicy”, jak i „Przypowieść o dzierżawcach winnicy”, mają smutne zakończenie, to jednak niosą w sobie też pozytywne elementy. Dopóki  człowiek żyje, ma jeszcze czas, by zmienić w życiu to, co się Bogu nie podoba. Cierpliwy, kochający i miłosierny Bóg czeka na naszą poprawę, liczy na dobre owoce naszego życia. Niech codzienna modlitwa, przyjaźń z Jezusem, a przede wszystkim niedzielna Msza Święta, będą dla nas radością i siłą do większej troski o piękne owoce naszego życia.