Aktualności

Słowo na niedzielę

Wiara i miłość  drogą do Boga

Słowa Pisma Świętego, które dziś usłyszeliśmy, zachęcają nas do rozważań na temat małżeństwa. Bo przecież każdy z nas przyszedł na świat w rodzinie i w niej się wychowujemy.  Jak zaczyna się małżeństwo? Ksiądz Jan Twardowski pisze tak na ten temat: „Państwo młodzi przyszli do kościoła pięknie ubrani. Ksiądz modlił się w ich intencji. Dali sobie złote obrączki, jak złote pieniążki, i teraz chodzą po świecie parami, tak jak dzieci w przedszkolu. Jak małżeństwo jest bardzo młode, to jeszcze nie ma dziecka i bardzo do niego tęskni. Jak jest już trochę starsze, - ma dziecko i kupuje mu wózek składany, kolorowy nocniczek malowany w kwiatki. Jeszcze starsze małżeństwo ma dzieci w szkole. Wszyscy są po to, aby się wzajemnie kochać.[1]

Ludzie żyją na świecie, aby obdarzać innych miłością, czynić dobro i w ten sposób zasłużyć sobie na nagrodę od Pana Boga, na przebywanie z Nim w niebie i udział w wiecznej miłości Boga. Małżeństwo jest jedną z najczęściej wybieranych przez ludzi i najpiękniejszych dróg do Pana Boga. Nie jest to droga bardzo łatwa, jak uczy życiowe doświadczenie, ale może przynieść zakochanym ogrom szczęścia i miłości. Wymaga jednak wysiłku i pracy nad swoim charakterem, aby stawać się jak najlepszym człowiekiem i nie zawieść osoby, która nas pokochała i nam zaufała.

Pan Jezus, w Ewangelii dziś czytanej, przypomniał, że małżeństwo ustanowił sam Pan Bóg, że jest ono święte i nierozerwalne, czyli powinno trwać przez całe życie.  Od zakochanych możemy się też wiele nauczyć. Raz jeszcze oddajmy głos księdzu Janowi Twardowskiemu: „Zakochani są najmądrzejsi, bo od nich możemy się dużo nauczyć. Kiedyś urwał się guzik od wdzianka pani młodej. Od razu pan młody rzucił się jak bramkarz i w locie go przyłapał.

Kiedyś jeden płatek gerbery opadł z bukietu panny młodej, a już pan młody zerwał się i tak gwałtownie się nachylił, że pękły mu z trzaskiem szelki.

Kiedyś pana młodego ukłuła igła z choinki i zaraz podbiegła  panna młoda, żeby dmuchać na bolący palec.

Od zakochanych można się uczyć miłych słów: moja różo, moja cebulko, mój ty szczypiorku zielony.

Zakochani tak mówią, jakby się uczyli tylko botaniki, a zagniewani – jakby się uczyli tylko zoologii, bo mówią: ty ośle, baranie, ty foko, ty byku.

Najlepsi nauczyciele, to zakochani.” [2]

Rzeczywiście, od zakochanych można się bardzo wiele nauczyć. Przede wszystkim dobrej i ubogacającej obecności oraz służenia sobie wzajemnie.

Czasem zaś po ślubie jest tak, jak, w jeszcze innym wierszyku :

A a a, serca dwa,

Jęczą, piszczą obydwa.[3]

Mam nadzieję, że u was, w waszych rodzinach, a także i w tych rodzinach, które wy założycie kiedyś, tak nie będzie, i że żadne serca nie będą jęczeć i piszczeć z powodu miłości, która gdzieś po drodze się zagubiła.

 Ewangelia dziś czytana mówi także o dzieciach, które zawsze chętnie chodziły za Jezusem i słuchały go. Starsi często nie zwracali na nie uwagi, myśleli, że dzieci są mało ważne, że to oni, dorośli, są najważniejsi. Nawet Apostołowie tak myśleli na początku i zabraniali dzieciom przychodzić do Jezusa. Ale Pan Jezus oburzył się na nich, może nawet pogroził im palcem, i powiedział: „Pozwólcie dzieciom  przychodzić do mnie, nie zabraniajcie im”. Dodał nawet, że to starsi powinni się uczyć od dzieci. To niesamowite słowa, bo zazwyczaj to dzieci uczą się wszystkiego od starszych, a tymczasem, według słów Jezusa, dzieci mogą być nauczycielami dla starszych. Czego mogą się uczyć starsi od dzieci? „Kto nie przyjmie Królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego.” Zatem należy uwierzyć Jezusowi całym sercem, bez żadnych wątpliwości, zaufać Bogu, jak dziecko ufa swoim rodzicom. Być szczerym, prawdomównym, prostolinijnym, bez podstępu i złości.

Ponadto dzieci ciągle rosną i rozwijają się, fizycznie i duchowo, Starsi już nie rosną, nie ma przed nimi perspektywy rozwoju fizycznego. Ale w znaczeniu duchowym, religijnym, Bożym, każdy człowiek powinien duchowo się rozwijać przez całe życie. Bez względu na to ile mamy lat, nasza wiara powinna być coraz głębsza, a miłość, coraz mocniejsza. Dopóki chrześcijanin żyje, dopóty powinno rozszerzać się jego serce i dojrzewać jego wiara. W znaczeniu duchowym nikt z nas nie powinien zatrzymać się w rozwoju, ale ciągle dążyć do przemiany i poprawy, do doskonałości i świętości. 

Panie Jezu, Ty błogosławiłeś dzieci, które do Ciebie przynoszono, spójrz z miłością  na każdego z nas, połóż na naszej głowie swoją świętą dłoń i umocnij naszą wiarę i miłość.

 

 

 

[1] Ks. Jan Twardowski, Kubek z jednym uchem, Poznań 2011, s.84

[2] Ks. Jan Twardowski, Patyki i patyczki, Warszawa 1990, s. 192

[3] Ks. Jan Twardowski, Kubek z jednym uchem, Poznań 2011, s.84