Aktualności

Słowo na niedzielę

 

                                    Jakimi sługami jesteśmy?

 

Drodzy, na początek posłuchajmy wiersza Jana Brzechwy  pod tytułem: „Leń”

Na tapczanie siedzi leń, nic nie robi cały dzień.

- O, wypraszam to sobie! Jak to, ja nic nie robię?

A kto siedzi na tapczanie?, a kto zjadł pierwsze śniadanie?

A kto dzisiaj pluł i łapał, a kto się w głowę podrapał?

A kto dziś zgubił kalosze? O, – O! Proszę.

Na tapczanie siedzi leń, nic nie robi cały dzień.

             -Przepraszam! A tranu nie piłem?

A uszu dzisiaj nie myłem?

A nie urwałem guzika?, a nie pokazałem języka?

A nie chodziłem się strzyc? To wszystko nazywa się nic?

Na tapczanie siedzi leń, nic nie robi cały dzień.

Nie poszedł dzisiaj do szkoły, bo mu się nie chciało.

Nie odrobił lekcji, bo czasu miał za mało.

Nie zasznurował trzewików, bo nie miał ochoty,

Nie powiedział „Dzień Dobry”, bo z tym za dużo roboty.

Nie napoił Azorka, bo za daleko jest woda,

Nie nakarmił kanarka, bo czasu mu było szkoda.

Miał zjeść kolację – tylko ustami mlasnął,

Miał położyć się spać – nie zdążył – zasnął.

Śniło mu się, że nad czymś ogromnie się trudził,

Tak zmęczył się tym snem, że się obudził.

Kochani!

Pewnie zastanawiacie się dlaczego taki wiersz został przed chwilą przeczytany, ale myślę, że za kilka chwil wszystko będzie jasne. Przyszliśmy dziś do świątyni na spotkanie z Panem Jezusem, najlepszym nauczycielem. Przyszliśmy na Eucharystię, czyli na Mszę Świętą. Przyszliśmy, aby nakarmić się chlebem z nieba, czyli przyjąć Komunię Świętą i po to, aby posłuchać Jego nauki. 

W czasach Pana Jezusa nie było gazet ani książek, radia ani telewizji. Nie można było przeczytać po raz drugi tego, co nauczyciel powiedział. Dlatego dobry nauczyciel musiał przekazywać swoją naukę w sposób bardzo prosty i obrazowy, a zarazem tak, aby można to było łatwo zapamiętać. A nawet powtórzyć innym. Jednocześnie nauka musiała być bardzo głęboka i trafiać do serc słuchaczy. Pan Jezus był najwspanialszym nauczycielem. Był i jest, bo przecież On nigdy nie przestaje kierować do nas słów Bożej mądrości. Zawsze, gdy czytamy Pismo Święte, to przemawia do nas sam Pan Bóg. Jezus często mówił w przypowieściach. Były to krótsze, czy nieco dłuższe opowiadania, zaczerpnięte z codziennego życia, niby zwyczajne opowieści, ale poruszające sprawy najważniejsze. Pan Jezus w ten sposób mówił o Bogu, o człowieku i o Królestwie Bożym.   

Dziś usłyszeliśmy przypowieść o talentach. Wielu z nas zna tę przypowieść dość dobrze, bo słyszeliśmy ją już nie jeden raz. Mówi ona o tym, że Pan przekazał trzem sługom talenty, czyli spory majątek. Dwaj  słudzy dzięki pracowitości i zaradności potrafili pomnożyć majątek, czyli zarobili sporo pieniędzy. Pan ich pochwalił i dał sowitą nagrodę. Trzeci zaś sługa postąpił zupełnie inaczej. Ukrył pieniądze w ziemi i nic nie robił. Nie ruszył nawet  przysłowiowym palcem w bucie. Po prostu nic mu się nie chciało. To był prawdziwy leń. Dokładnie taki sam, jak z wiersza Jana Brzechwy, który wysłuchaliśmy na początku kazania. Na pewno dobrze wiecie co się stało z leniwym sługą z przypowieści, ale przypomnijmy dokładnie słowa Pana Jezusa: „Sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz w ciemności; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.  Słowa Pana Jezusa są bardzo surowe. Zobaczcie, Pan Jezus zawsze łagodny i przebaczający, pełen miłosierdzia i dobroci, dla leniów jest bardzo surowy. To ważne ostrzeżenie! Zatem dziś musimy zapytać samych siebie, czy przypadkiem te słowa nie odnoszą się do nas? Czy my  jesteśmy podobni do pracowitych sług, którzy przez solidną naukę rozwijają swoje talenty i zdolności? Czy przez  pomoc rodzicom, i innym ludziom, zasługujemy na nagrodę od Pana Jezusa? A może jest w nas coś z lenia, któremu się nic nie chce? Może mieszka w nas leń, który do wszystkiego zniechęca, nie pozwala się dobrze uczyć i sprawia, że ciągle narzekamy i marudzimy? Jeżeli tak jest, to czym prędzej musimy to zmienić. Dla leniów nie ma miłosierdzia. To bardzo poważna sprawa. Przypomnijmy sobie też, że lenistwo, to jeden z grzechów głównych, o czym uczyliśmy się z katechizmu. Dzisiejsza nauka Pana Jezusa płynąca z Ewangelii o talentach niech będzie zachętą do rozwijania swoich talentów i zdolności, niech będzie zachętą do pracowitości i dobrego wykorzystania czasu. Niech także będzie zarówno dla młodszych i starszych, wielkim ostrzeżeniem, aby nie stać się podobnym do leniwego, nieużytecznego sługi, którego spotkał straszny los – ciemności, płacz i zgrzytanie zębów.

Jeden z  ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, Benjamin Franklin, powiedział, iż lenistwo idzie tak wolno, że bieda je dogania.  Zatem  patrząc także z materialnego punktu widzenia, lenistwo jest całkowitą porażką.  

Nie bójmy się tego, że coś może nam się nie udać. Błędy popełnia każdy człowiek a Pan Jezus to bardzo dobrze rozumie. Gdyby sługa z przypowieści chciał coś zrobić z otrzymanym od Pana talentem, i gdyby nawet stracił go, to pewnie Pan potraktowałby go łagodniej. Bo coś chciałby zrobić, podjąłby jakieś działanie. Najgorzej jest, gdy człowiekowi na niczym nie zależy, gdy nic go nie obchodzi, gdy nic mu się nie chce. To prosta droga go katastrofy.

Prośmy dziś gorąco Pana Jezusa, najlepszego nauczyciela i miłosiernego sędziego, aby pomagał nam rozwijać swoje zdolności i talenty, aby umacniał w nas cechę pracowitości i roztropności, byśmy jak dobrzy słudzy z przypowieści, mogli od Niego otrzymać najpiękniejszą nagrodę życia wiecznego.